Aklimatyzacja królika w nowym domu - ile to może trwać?!
W sezonie jesienno-zimowym podczas zmiany doby świetlnej i ograniczenia aktywności na dworze często decydujecie się na powiększenie rodziny o zwierzaka. Wielu z Was na początek stara się przygotować merytorycznie – sporo czytacie, piszecie i dzwonicie aby rozwiać wątpliwości (to jest fantastyczne jak świadomość dla dobra zwierzaków rośnie w kolejnych latach – naprawdę pękam z dumy!) jak również technicznie – nabywacie potrzebne sprzęty uprzednio upewniając się, że wybieracie dobre bezpieczne i komfortowe akcesoria.
Etap przygotowań zawsze jest magiczny, przyjemny i miły.
Drugim etapem jest wybór zwierzaka. Tutaj również najczęściej jest bardzo przyjemnie, wybieracie najczęściej dobre sprawdzone troskliwe hodowle, dbacie aby zwierzak był po kontroli u weterynarza i posiadł rodowód a dzięki temu miał szanse żyć długo i zdrowo – jeżeli braknie Wam cierpliwości i skusicie się na inne wersje czasami żałujecie (warto wziąć doświadczenia innych jako przestrogę).
I trzeci ostatni etap to przywiezienie malucha pod swój dach. I tutaj nierzadko zaczynają się schody bo brakuje wiedzy i informacji o aklimatyzacji. Niezależnie od tego jaki rodzaj zwierzaka mamy na myśli to będzie to dla niego trudny i stresujący moment. W zależności od tego czy zwierzątko było troskliwie zaopiekowane w domowych warunkach czy był to zimny chów ograniczony do dorzucenia jedzenia, etap stresu będzie trwał znacznie dłużej lub o wiele krócej. Ale wciąż tego etapu nie da się uniknąć. Pamiętajcie, że nieważne skąd zabieracie stworzonko to zmieniacie mu dosłownie wszystko – zapachy, dźwięki, całe otoczenie. To po prostu musi być stresujące. Uzbrójcie się więc w troskliwą cierpliwość i świadomość, że takiemu zwierzakowi trzeba pomóc poczuć się bezpiecznie i dać mu czas aby zdobyć jego zaufanie. W zależności od usposobienia zwierzaka i postępowania hodowcy lub wcześniejszego opiekuna ten etap może trwać od kilku dni do kilku miesięcy. Tak, nie przewidziało Wam się – do kilku miesięcy. I nie ma w tym niczego nadzwyczajnego. Jak wiecie mam pod opieką wiele kochanych futrzaków i iglaków i każdy potrzebował indywidualnego podejścia i innego czasu. Zdarzają się też zwierzaki skrzywdzone do tego stopnia, że nie oswoją się w stopniu zadawalającym. Warto też w tym miejscu ustalić co dla Ciebie znaczy oswojony zaaklimatyzowany zwierzak. Bo każdy gatunek czuje się zaaklimatyzowany, zachowując w inny sposób – niektóre zwierzaki są skłonne przychodzić i wskakiwać na kolana, inne przyjmują przysmaki z ręki a inne wydają radosne odgłosy. Dla niektórych przypadków brak strachu i ucieczki jest maksymalnym poziomem aklimatyzacji. Jedne zwierzaki podgryzają właściciela dla żartu lub jest to ich naturalny instynkt. Młode jeże mimo oswojenia mają w swojej naturze stroszenie i fukanie – to mija z wiekiem (pod warunkiem regularnego kontaktu z opiekunem). Należy pamiętać, że możecie mieć zwyczajne szczęście i trafić na super towarzyskiego do ludzi zwierzaka (tu pomoże świadomy hodowca – jeżeli jest w stanie udzielić Wam informacji o usposobieniu zwierzaka to fantastycznie) lub po prostu wstydliwego i nieśmiałego futrzastego malucha – podobnie u ludzi są jednostki przebojowe i te nieśmiałe. Nie ma w tym nic złego i należy się z tym liczyć.
Reasumując przyjmując pod swój dach małego podopiecznego przyjmujesz wyzwanie. Jeżeli podejmujesz decyzje o przyjęciu zwierzaka pamiętaj, że jest to też decyzja o opiece i pomocy mu w aklimatyzacji, która może potrwać kilka tygodni lub miesięcy. I nie ma w tym niczego nadzwyczajnego. Przyjmujesz też futrzastego domownika o określonym usposobieniu – i należy to uszanować, jeżeli zaakceptujemy zwierzaki nieśmiałe i damy im troskę oraz cierpliwość bardzo często z czasem mogą nas zaskoczyć i odwdzięczyć się wspaniałą więzią! Życzę Wam wszystkim wspaniałych zwierzaków o towarzyskim usposobieniu oswajających się w mgnieniu oka oraz nawet bardziej cierpliwości do tych pozostałych!